.

.

czwartek, 9 maja 2013

Latarnie, laterenki, lampiony, świece, świeczniki...

Do napisania tego posta natchnął mnie mój ostatni internetowy zakup...
Zakup "latarenki" :) Otóż jakiś czas temu zamówiłam w sieci ową latarenkę. Tak mi się spodobała i taka byłam zaaferowana, że już niebawem postawię ją u siebie w salonie, że zupełnie nie pomyślałam, żeby przyjrzeć się bliżej jej wymiarom. Jak człowiek głupi to już głupi. Nim kurier przyjechał z nią, wybrałam dla niej idealne, "królewskie" miejsce w salonie. Miała zastąpić mój stary lampion z IKEII, który ginął na tle ciemnej ławy. Nowy zamiennik miał być po prostu idealny, jakby stworzony do tego miejsca...
Trochę czasu minęło i w końcu pojawił się długo oczekiwany kurier w drzwiach z.... olbrzymią paczką. Trochę się zdziwiłam, ale stwierdziłam, że "a, pewnie dobrze ją zabezpieczyli w środku i stąd takie olbrzymie pudło"... ekhm... źle to wymyśliłam. :) Jak wreszcie udało mi się rozprawić z pudłem to padłam ze śmiechu jak moim oczom ukazała się "laterenka" :D
Poniżej zdjęcia, średniej jakości bo z telefonu, parę sekund po otwarciu pudła:


pudełeczko od latarenki

nowa latarenka obok starej
 
Niestety przez swoje gabaryty nie mogła stanąć w przewidzianym, od dawna, dla niej miejscu...dlatego też stara czarna stoi tam gdzie stała, a nowa powędrowała na werandę. Jest śliczna :)

i jej nowe miejsce, w którym nie wygląda na takiego olbrzyma, jakim w rzeczywistości jest




A co do tytułowych dekoracji, to uwielbiam wszelkiego rodzaju latarenki, świeczniki i świece..szczególnie te pachnące :) Osobiście, jako wieloletni ich znawca, mogę polecić świece marki Yankee Candle, które nawet bez zapalania pachną bardzo intensywnie i hmmm... magicznie :) A od niedawna doszła im, w moim skromnym mniemamiu, konkurencja. Świece ze sklepu Bath and Body Works pachną tak samo nieziemsko i mają wiele ciekawych zapachów i smaków :) Chociażby mój ostatni zakup pachnący latem, karaibską plażą i drinkiem Piña Colada. Aż chce się wyjechać gdzieś daleko, daleko...




I oczywiście świece zapachowe z IKEII, które również pachną przepięknie i mam parę swoich ulubionych typów z którymi od lat się nie rozstaję. Szczególnie często kupuję tealight'y Tindra o zapachu waniliowym oraz jabłko i cynamon.


A na zakończenie, moje drogie, przekazuję moje życiowe motto ;) na jednej z moich latarenek :
a w niej polecane wyżej pachnące, ikeowskie tealight'y

So... BURN THE CANDLES BABE!!! BUT DON"T BURN YOURSELF :D