Zakup "latarenki" :) Otóż jakiś czas temu zamówiłam w sieci ową latarenkę. Tak mi się spodobała i taka byłam zaaferowana, że już niebawem postawię ją u siebie w salonie, że zupełnie nie pomyślałam, żeby przyjrzeć się bliżej jej wymiarom. Jak człowiek głupi to już głupi. Nim kurier przyjechał z nią, wybrałam dla niej idealne, "królewskie" miejsce w salonie. Miała zastąpić mój stary lampion z IKEII, który ginął na tle ciemnej ławy. Nowy zamiennik miał być po prostu idealny, jakby stworzony do tego miejsca...
Trochę czasu minęło i w końcu pojawił się długo oczekiwany kurier w drzwiach z.... olbrzymią paczką. Trochę się zdziwiłam, ale stwierdziłam, że "a, pewnie dobrze ją zabezpieczyli w środku i stąd takie olbrzymie pudło"... ekhm... źle to wymyśliłam. :) Jak wreszcie udało mi się rozprawić z pudłem to padłam ze śmiechu jak moim oczom ukazała się "laterenka" :D
Poniżej zdjęcia, średniej jakości bo z telefonu, parę sekund po otwarciu pudła:
pudełeczko od latarenki |
nowa latarenka obok starej |
i jej nowe miejsce, w którym nie wygląda na takiego olbrzyma, jakim w rzeczywistości jest |
A co do tytułowych dekoracji, to uwielbiam wszelkiego rodzaju latarenki, świeczniki i świece..szczególnie te pachnące :) Osobiście, jako wieloletni ich znawca, mogę polecić świece marki Yankee Candle, które nawet bez zapalania pachną bardzo intensywnie i hmmm... magicznie :) A od niedawna doszła im, w moim skromnym mniemamiu, konkurencja. Świece ze sklepu Bath and Body Works pachną tak samo nieziemsko i mają wiele ciekawych zapachów i smaków :) Chociażby mój ostatni zakup pachnący latem, karaibską plażą i drinkiem Piña Colada. Aż chce się wyjechać gdzieś daleko, daleko...
I oczywiście świece zapachowe z IKEII, które również pachną przepięknie i mam parę swoich ulubionych typów z którymi od lat się nie rozstaję. Szczególnie często kupuję tealight'y Tindra o zapachu waniliowym oraz jabłko i cynamon.
A na zakończenie, moje drogie, przekazuję moje życiowe motto ;) na jednej z moich latarenek :
a w niej polecane wyżej pachnące, ikeowskie tealight'y |
So... BURN THE CANDLES BABE!!! BUT DON"T BURN YOURSELF :D
Przepiękna ta twoja "latarenka".
OdpowiedzUsuńUważam że cudnie się prezentuje na werandzie.
Ja tez uwielbiam i latarnie i świece.
Pozdrawiam M:))
Dziękuję Kochana :) super klimat wprowadza taki płomień ze świec, jeszcze pachnący w dodatku, albo łuna światła wychodząca z latarni :) mmmmm :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie zabawna historia, a latarnia naprawdę fajna. pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i jeszcze raz dziś pozdrawiam :D
UsuńHahaha :D Ale zakupy zrobiłaś! :D Całe szczęście, że znalazłaś dla niej dobre miejsce :) Jest śliczna, tylko rzeczywiście strasznie wielka :D
OdpowiedzUsuńŚwietna historia :)
Pozdrawiam serdecznie :)
www.WnetrzaZewnetrza.pl
dokładnie - całe szczęście :) Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńspora ta latarenka ;) nawet baardzo
OdpowiedzUsuńPrrrawda? ;)
UsuńPiękna lampa, spora ale jeśli masz na tyle duzo przestrzeni to nawet lepiej. Gratuluję zakupu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńA jest szansa zrobić z niej lampę wiszącą, czy może jest za ciężka?
OdpowiedzUsuńHmmm może i dałoby radę ją powiesić.. Nie jest jakaś bardzo ciężka... Ale u mnie zostanie już na podłodze :)
UsuńWspaniała! wygląda genialnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!! :D
UsuńPadłam! Toż to prawie latarnia morska a nie latarenka :) :) :) Śliczna mimo wszystko, ale zostałam fanką Twojej lampki z mottem:) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękna, gratuluje zakupu bop wygląda naprawdę wspaniale. szkoda że nie ma zdjęcia z większej perspektywy jak wygląda we wnętrzu.
OdpowiedzUsuń